Geoblog.pl    AvantaR    Podróże    Kanada    Po stolicy(ach) Kanady
Zwiń mapę
2012
31
paź

Po stolicy(ach) Kanady

 
Kanada
Kanada, Ottawa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8039 km
 
Tego dnia wstaję z łóżka dopiero koło godziny 10. Nie było w sumie sensu robić tego wcześniej, od rana leje jak z cebra. Szybki prysznic, kawka i internety! Trzeba sprawdzić, co się na świecie dzieje. Hostel trochę opustoszał, także bez problemu można znaleźć miejsce w guest roomie.

Po porannej kawce wychodzę na miasto. Nadal pada, ale już nie tak mocno. Idę zjeść śniadanie do centrum, a następnie kieruję się w stronę Parliament Hill. Jednak zmieniam zdanie i postanawiam przekroczyć rzekę Ottawę i przejść do miejscowości Gatineau, która to już znajduje się w prowincji Quebec. Miejscowość ta wraz z Ottawą tworzy stolicę Kanady!

Po przekroczeniu granicy od razu czuć, że wchodzimy do części francusko-języcznej. Wszystkie napisy albo najpierw po francusku a później po angielsku, albo tylko po francusku. Wchodząc do informacji turystycznej witani jesteśmy w języku miłośników żabich udek i wina. Po tej stronie rzeki trafiam także do Muzeum Cywilizacji. Kiedy już prawie kupiłem bilet wstępu, przy kasie zaczepia mnie ładna dziewczyna i pyta się czy mam zamiar kupić bilet. Odpowiadam, że tak, myśląc, że pewnie chce mi sprzedać swój czy coś. A ona oświadcza, że ma jeden niepotrzebny, nie wykorzysta go, więc jeśli chcę to może mi go dać. Drugi raz w ciągu 3 dni dostaję od kogoś darmowy bilet za kilkanaście dolarów! Niesamowici ludzie, nikt nic nie chce przehandlować, po prostu jak im zbywa to oddają za darmo :) Samo muzeum jest fantastyczne, szczególne wrażenie robi na mnie miasteczko dosłownie przeniesione do muzeum. Chodząc po nim naprawdę ma się wrażenie, że jest się w jakieś małej mieścinie 100 lat temu. Można wejść do domu, szkoły, sklepów, kaplicy, knajpy itd. Świetna sprawa! Poza tym duże wrażenie robi też wystawa poświęcona Poczcie oraz Królowej Elżbiecie.

Niestety, gdy wychodzę z Muzeum Cywilizacji deszcz pada coraz mocniej. Dlatego daruję sobie spacer i zwiedzanie Muzeum Wojny i zmierzam w kierunku Parliament Hill, aby wjechać na wieżę Peace Tower.

Jak się okazuje wjazd na wieżę oraz zwiedzanie parlamentu jest darmowe (no to jednak trzeba zapisać się w jakimś biurze obsługi turystów w centrum miasta). Trzeba przejść standardowe procedury bezpieczeństwa jak na lotniskach. Ja oczywiście głupi zapomniałem o nożu w moim plecaku. Na szczęście po wykryciu go nie było żadnych konsekwencji. Wjazd na Peace Tower jest dość ciekawe, gdyż winda jedzie pod kątem 10 stopni. Jest to bodajże jedyna taka winda na świecie (ale mogę się mylić bo teraz nie mogę znaleźć nigdzie tej informacji). Widok z góry nie powala, ale jest całkiem sympatyczny.

Następnie udaję się między wieżowce i niższe zabudowania, aby znaleźć jakieś miejsce na obiad. Trafiam do bardzo fajnej brytyjskiej knajpki, w której konsumuję nic innego jak tylko burgera i Guinnessa!

Pod wieczór wracam do hostelu, gdzie część osób powoli przygotowuje się do imprez Halloweenowych. Na ulicach pełno przebranych ludzi (zresztą przez cały dzień tak było). Ja wraz z kilkoma osobami oglądamy Scary Movie. Co ciekawe, wszyscy śmiali się w zupełnie innych momentach niż ja. Wieczór kończę małą imprezką na werandzie z Niemcami i ekipą Kanadyjczyków, którzy nie mieli gdzie wypić swojego alkoholu, więc dołączyli się do nas :)

Wieczór bardzo miły, nawet pogoda trochę się poprawiła :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Pudelek
Pudelek - 2012-11-08 13:38
a kaj zdjęcia?
 
AvantaR
AvantaR - 2012-11-08 13:40
Musza zrzucić z karty pamięci, jeszcze jakoś mi się nie udało ;)
 
 
AvantaR
Krzysztof Szala
zwiedził 7.5% świata (15 państw)
Zasoby: 92 wpisy92 57 komentarzy57 159 zdjęć159 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
30.04.2015 - 04.05.2015
 
 
09.02.2014 - 09.02.2014
 
 
20.12.2013 - 22.12.2013