Podróż do Ottawy rozpocząłem łapiąc autobus z Longwooda do GO Station w Hamilton. Stamtąd już autobusem GO Transit do Toronto, skąd odjeżdżał mój pociąg ViaRail do Ottawy. Pociąg ruszał dopiero o godzinie 12:15, ale wolałem być wcześniej, ze względu na możliwość dużego zamieszania przez huragan Sandy (odwołano wiele lotów, co spowodowało przesiadkę wielu ludzi na inne środki transportu, głównie kolej).
Wiedziałem, że kolej w Kanadzie będzie różnić się od tej w Polsce, ale nie myślałem, że różnice będą, aż tak duże. Przede wszystkim - kupno biletu, zupełnie bezproblemowo, przez internet. Z możliwością określenia miejsca przy oknie, czy nie itd. Osoby kupujące bilet drogą elektroniczną mają opcję kupienia biletu w wyjątkowo atrakcyjnej cenie. W moim przypadku było około 40 dolarów, na trasie mniej więcej 450 kilometrów. W okienku kasowym na stacji, bilet ten kosztowałby 30 dolarów więcej.
Na samym dworcu nie ma miejsca na samowolkę. Dziwiłem się dlaczego perony są takie obskurne. Otóż sprawa jest prosta - pasażer na peronie spędza tylko kilkadziesiąt sekund wsiadając do pociągu. Cały proces oczekiwania na pociąg odbywa się w hali odjazdów/przyjazdów. Na peron przedostajemy się tzw. gate'ami. Każdy pociąg ma przypisaną jedną bramę i jest ona wyświetlana na elektronicznym rozkładzie jazdy. Prócz tego przed danym gatem stoi sobie tabliczka np. "Departures to Ottawa", także trzeba naprawdę się postarać, żeby się zgubić i pomylić pociąg (wydaje mi się to wręcz niemożliwe). Obok każdego "czynnego" gate'a kręci się zawsze kilka osób z obsługi, która pomaga pasażerom. Na około 20-30 minut przed odjazdem pociągu, zaczyna formować się powoli kolejka. Nie ma mowy tutaj o pchaniu się na chama, wszyscy grzecznie stoją jeden za drugim, w końcu i tak każdy ma przypisane swoje miejsce. Gdy nadejdzie odpowiednia godzina, wszyscy jak jeden mąż podążają za panem z obsługi, który zaprowadza albo do wejścia na peron, albo do samego pociągu. Przy każdym wagonie stoi ktoś, kto informuje jaki to numer wagonu i udzieli ewentualnych informacji, gdzie się udać. Wszystko oczywiście z uśmiechem, którego niestety tak często u nas brakuje. Dodam tylko, że w pociągach obowiązuje limit bagażu. Większy bagaż nadaje się jak bagaż rejestrowany na lotnisku. Limit był bodajże jeden bagaż podręczny 11,5 kg + 18 kg bagaż rejestrowany lub druga opcja - taki sam bagaż podręczny + 2 bagaże rejestrowane po 11,5 kg. Jeśli obsługa widzi kogoś z większym bagażem to zaleca iść go zważyć, jeśli nie wie, że obowiązują tutaj takie zasady.
W samym pociągu niesamowity komfort. Pod nogami mogłem położyć plecak a i tak miałem dużo miejsca na nogi. Każde siedzenie zaopatrzone jest w wyciągany stoliczek, na którym można postawić laptopa, jedzenie czy inną rzecz. Obok foteli znajdują się gniazda do podłączenia laptopów. Na terenie całego pociągu mamy dostęp do darmowego wifi, które w odróżnieniu do Polskiego Busa działa na całej trasie praktycznie bez przerw. Wyłączają co prawda kilka stron, takich jak YouTube czy Vimeo. Nie można też ściągać plików większych niż 10 MB. Nie jest to jednak uciążliwe i do zwykłego przeglądania internetu zupełnie wystarcza. W pociągach dostępny jest catering, podobnie jak w samolotach chodzi pan/pani i proponuje napoje oraz kanapki. W klasie ekonomicznej oczywiście odpłatnie, ale ceny nie są wygórowane i raczej w razie głodu czy pragnienia, nie będziemy musieli sobie odmówić zakupów.
W trakcie podróży poznają przesympatyczną Austryjaczkę - Simmi. Pracuje od trzech miesięcy w Ambasadzie Austrii w Ottawie. Prawie całą podróż mija nam na bardzo fajnej rozmowie. Za 3 miesiące wraca do Austrii, a nóż odwiedzi Śląsk? :)
W Ottawie o dziwo wita mnie słońce, wysoka temperatura i ogólnie piękna pogoda. Wszyscy pasażerowie są totalnie zaskoczeni. Dworzec jak na stolicę nie jest zbyt imponujący, ale czysty i na tyle przestronny, aby obsłużyć tę niewielką liczbę pociągów, która przejeżdża tędy każdego dnia. Jako, że w Katowicach otwarto nowy dworzec i nawet rząd się tym chwalił, powiem jedno - tutaj w każdym miejscu, na każdym dworcu czy w jakimkolwiek innym budynku publicznym toalety są ZA DARMO. Jest w nich papier, są czyste, działają suszarki do rąk, w umywalkach ciepła woda a obok z reguły mydło. W Katowicach za dizajnerską toaletą zapłacimy 2 pln ...
Łapię autobus numer 95 i dojeżdżam do centrum Ottawy. Na przystankach rozkłady jazdy i mapki - od razu człowiek czuje się pewniej! Po krótkim błądzeniu trafiam w końcu do Ottawa Backpackers Inn. Szybki check-in i już mam swoje łóżko w pokoju na poddaszu. O samym OBI więcej napiszę w kolejnym wpisie, gdyż jest to praktycznie temat na osobną notkę.
Ogarnąłem się trochę i zrobiłem sobie spacer do centrum. Chociaż może to złe wyrażenie, bo samo OBI położone jest w ścisłym centrum. W każdym razie spacerując dotarłem, ku mojemu zaskoczeniu, na Parliament Hill. Pogoda fantastyczna, bezchmurne niebo. Parlament wraz z pobliskimi budynkami robił niesamowite wrażenie nocą. Jak się okazało następnego dnia - dobrze, że ruszyłem cztery litery wieczorową porą, gdyż pogoda miała zmienić się diametralnie.
Wieczór spędzony przy serialu, internecie oraz pysznej herbacie, która podobnie jak kawa dostępna jest za darmo, dla każdego mieszkańca OBI :)