Dzisiaj w Pekinie pełne słońce. Rano wykonałem bardzo przyjemny bieg w okolicach placu Tiananmen. Nie dość, że biały to jeszcze biega. Lokalsom o mało co oczy z orbit nie wyszły, bo już i tak normalnie się patrzą jak na kosmitów :) Po biegu przesliśmy przez Bramę Niebiańskiego Spokoju i zwiedziliśmy Zakazane miasto. Ogromno - to słowo, które tylko po części opisuje to miejsce. 60Y + 10Y za skarbiec. Zdecydowanie warto. Później park Jingshan i wzgórze węglowe oraz park Beihai z ogromną Białą Dagobą! Właśnie wróciliśmy do hostelu klucząc po klimatycznych hutongach, ładujemy baterie (dosłownie i w przenośni) i idziemy na jakąś obiadokolację bo od rana na jednym croisancie jesteśmy. Bilety do Szanghaju dostarczono do hostelu, więc jesteśmy spokojniejsi. U nas 17:50, a piwo w knajpach jest zadziwiająco drogie :(
Mat pozdrawia Kingę i Carpenterów, a ja posyłam buziaki do Oli :)))