Dzięki uprzejmości taty od Oli docieram razem z Lolkiem do Hamilton. Przemysłowe miasto, myślałem, że będę czuł się jak na Śląsku, ale Śląsk wymięka przy tym przemyśle tutaj. Palące się kominy, ogromne fabryki - a wszystko to w otoczeniu dużej ilości zieleni. Ciekawy kontrast. Przejechaliśmy przez centrum, które wydaje się całkiem sympatyczne. James Street, w której pełno Portugalczyków całkiem spoko :)