Cały dzień leje, więc nie bardzo mamy ochotę wystawiać nasze noski poza mieszkanie. W ciągu dnia tylko mały spacerek z psem, gdzie przytrafiła mi się śmieszna sytuacja. Ola poszła do sklepu, zostałem z Juniorem, ale zapomniała mi zostawić torebki na psią kupę. Oczywiście Junior jak na złość musiał zrobić co trzeba jak z nim szedłem kawałek od sklepu. No i teraz pytanie - co zrobić. Wszyscy się na mnie patrzą, szczególnie dwójka emerytów. Bardzo sobie tutaj pilnują sprzątania po psach (i chwała im za to!) i jeśli bym po prostu odszedł to jest szansa, że za chwilę zjawi się patrol policji i dostanę mandat. No to stałem jak ten idiota i czekałem na Olę. W końcu podjeżdża jakiś samochód, już myślałem, że mnie ktoś chce opieprzyć, a tu otwiera się okno i miły Pan pyta czy potrzebuję torebkę dla mojego pieska. Podziękowałem ładnie i wytłumaczyłem, że koleżanka ma torebki tylko poszła do sklepu. Tutaj ludzie naprawdę są strasznie pomocni i mili dla siebie!
Wieczorem wyszliśmy na Westdale w poszukiwaniu jakieś imprezy Halloweenowej, niestety większość ludzi bawiła się chyba na domówkach, po co chwilę ktoś w dziwnym stroju się przechadzał (podjeżdża samochód, wysiada z niego koleś w todze i jakby nigdy nic idzie do bankomatu po pieniądze). Wypiliśmy więc po piwku, zjedliśmy niezdrowe zakąski w Snooty Fox i wróciliśmy do domu :)